Jako prawnik od lat zajmujący się działalnością organizacji pozarządowych dostrzegam bardzo istotny i powtarzający się problem w ich funkcjonowaniu. Niestety bardzo często fundacje i stowarzyszenia wyręczają władze publiczne. Przyjmują model funkcjonowania, w którym z wykorzystaniem prywatnych środków i z olbrzymim wysiłkiem wykonują obowiązki przypisane organom administracji publicznej, gdy tymczasem mogłyby być przez zobowiązanych prawem wykonywane w sposób dużo łatwiejszy i w oparciu o przyznane im w tym celu środki prawne i finansowe. Przykładem może być tu olbrzymie zaangażowanie społeczne organizacji zwalczających problem bezdomności wśród zwierząt, podczas gdy zgodnie z art. 11 ustawy o ochronie zwierząt:
„1. Zapobieganie bezdomności zwierząt i zapewnienie opieki bezdomnym zwierzętom oraz ich wyłapywanie należy do zadań własnych gmin.”

Niestety nie jest to jedyna kwestia zaniedbywana przez władze, niepotrzebnie angażująca olbrzymi kapitał społeczny organizacji pozarządowych.
Korzystając ze sposobności, że czytają Państwo niniejszy artykuł chciałbym zwrócić się z apelem o przeanalizowanie działalności Waszego NGO – czy swoją ciężką pracą wyręczają Państwo urzędników i polityków?
W mojej ocenie jako przedstawiciele organizacji pozarządowych winniśmy większą uwagę kierować ku wykorzystywaniu instrumentów prawnych i politycznych, by wymuszać na władzach właściwe postępowanie, zamiast nieustannie naprawiać ich zaniedbania.
Bezdomnymi zwierzętami w Polsce zajmują się tysiące wolontariuszy, którzy robią to owszem z potrzeby serca, jednak przede wszystkim dlatego, że władze samorządowe nie wykonują należycie swoich obowiązków.
Miliony złotych i ogromna energia społeczna jest „zużywana” na pomoc potrzebującym zwierzętom, a mimo to problem pozostaje nierozwiązany. Nie jest to w żadnym razie wina organizacji pozarządowych, czy też niewystarczającego zaangażowania wolontariuszy. Problem bezdomności wśród zwierząt może być rozwiązany stosunkowo łatwo, dzięki zmianie obowiązujących przepisów oraz dzięki ich należytemu egzekwowaniu przez władze publiczne.
Sto, tysiąc, czy sto tysięcy odłowionych psów i kotów nie przyniesie tak istotnych i trwałych rezultatów jak np. wprowadzenie w Polsce – na wzór innych krajów Europy – obowiązku czipowania zwierząt.